Pojezierza Gnieźnieńskie i Kujawskie to region bardzo doświadczony w ostatnim czasie przez suszę. Niestety w kolejnych latach niekorzystny bilans wodny będzie się pogłębiał – przekonywał w Witkowie Bogumił Nowak. Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej Wód Polskich w Poznaniu wziął udział w konferencji naukowej z cyklu „Współistnienie terenu przemysłowego i chronionego”. Towarzyszyli mu parlamentarzyści zaangażowani w pracę Zespołu Parlamentarnego ds. Ochrony Pojezierzy Wielkopolskich, lokalni samorządowcy, przedstawiciele organizacji rządowych i samorządowych związanych z ochroną środowiska, naukowcy z uczelni poznańskich i toruńskich oraz nauczyciele i uczniowie z okolicznych szkół.

Konferencja organizowana jest przez Zespół ds. Edukacji Ekologicznej Stowarzyszenia Powidzkiego Parku Krajobrazowego, Stowarzyszenie Powidzkiego Parku Krajobrazowego, Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Wielkopolskiego oraz Zespół Szkolno-Przedszkolny i Szkołę Podstawową im. Arkadego Fiedlera w Budzisławiu Kościelnym. Tym razem jej temat przewodni brzmiał „Adaptacja do zmian klimatu a zasoby wodne w Wielkopolsce”. Spotkania mają stanowić szeroko rozumianą edukację na temat szans i zagrożeń, wynikających z ingerencji człowieka w środowisko. Jest to też element promowania dobrych praktyk edukacyjnych, wykorzystujących aktualne problemy środowiskowe w edukacji dzieci i młodzieży przez nauczycieli.

Zdaniem dyrektora Nowaka widać wyraźnie, że na całym tym obszarze widoczna jest tendencja do obniżania się poziomu wody. Obserwacje skupiono na dużych jeziorach, w większości stabilizowanych urządzeniami hydrotechnicznymi, ponieważ dysponują one najdłuższymi ciągami obserwacyjnymi. W ich przypadku zwierciadło wody od lat pozostaje stabilne. Natomiast analiza map topograficznych oraz wizje środowiskowe pokazują, że zdecydowana większość jezior na całym obszarze Polski środkowo – zachodniej wykazuje tendencje do obniżania się poziomu wody od 0,2 do 0,5 m na przestrzeni ostatnich 60 lat.

 

DSC05849

 

Na tle całego tego regionu zaznacza się kilka mniejszych subregionów, gdzie obniżenie poziomu wody jest bardzo drastyczne. Przede wszystkim warto tu wskazać środkową i wschodnią część Pojezierza Gnieźnieńskiego oraz zachodnią część Pojezierza Kujawskiego, czy rejon Poznania i Piły. Do zjawiska przyczyniły się przede wszystkim czynniki antropogeniczne: bardzo duże pobory wód podziemnych, eksploatacje górnicze oraz czynniki klimatyczne (głównie niskie opady i wzrastające parowanie).

Za przykład mogą posłużyć Jeziora Powidzkie czy Niedzięgiel oraz szczególnie dotknięte ubytkiem wody Jezioro Wilczyńskie i Suszewskie.

Praktycznie na całym analizowanym terenie dominuje tendencja spadkowa, przy czym wyłamują się z tego jeziora przepływowe i stabilizowane przez urządzenia hydrotechniczne. Z kolei w przypadku zbiorników poddanych dużej presji antropogenicznej – czy to leja depresji związanego z odkrywkami węgla brunatnego czy z dużymi ujęciami wód podziemnych – nawet gdy są stabilizowane, to wykazują tendencję spadkową. Te samo wnioski dotyczą jezior o niewielkich zlewniach, ponieważ cechują się one zdecydowanie mniejszymi możliwościami odbudowy zasobów wód powierzchniowych jak i podziemnych na terenach, które nominalnie je zasilają.

Natomiast jeziora, które były poddane dużej presji antropogenicznej w drugiej połowie XX wieku (przy których funkcjonowały odkrywki), pozostające w strefie stanowiska szczytowego Kanału Ślesińskiego i włączone w system chłodzenia elektrowni, cały czas są stabilne. To pokazuje, że tam gdzie mamy dużą presję antropogeniczną, należy uruchamiać działania rekompensujące te straty, na przykład doprowadzić do przerzutu wód z większych rzek w okresach występowania ich nadwyżek, a następnie rozdysponować je w czasie suszy.

 

DSC05788

 

W konferencji w Witkowie wzięła również udział Anna Andrzejak, kierownik Centrum Operacyjnego Ochrony Przeciwpowodziowej RZGW w Poznaniu. Przedstawiła ona referat, prezentujący stan i tendencje zasobów wodnych głównych rzek Wielkopolski na przestrzeni ostatniego 60-lecia. Przedstawione przez nią dane wskazują na wyraźne ograniczenie średnich przepływów rocznych w większości rzek, z pominięciem Kiełbaski, do której od wielu lat odprowadzane są wody z odwodnienia odkrywek węgla brunatnego zlokalizowanych w rejonie Turku oraz Gwdy, której główna zlewnia znajduje się na Pomorzu. Te wyniki zostały skonfrontowane z danymi klimatycznymi, które jasno wskazują, że na rozpatrywanym obszarze wyraźnie wzrosła średnia temperatura powietrza. Według niej wzrastająca temperatura powietrza sprawiła, że wydłużył się sezon wegetacyjny roślin, a zarazem zwiększyło się ich zapotrzebowanie na wodę. W przeszłości pobierały one wodę przez pół roku, teraz wykorzystują ją przez 9 miesięcy. Dodatkowo zwiększyło się parowanie, zwłaszcza to z wolnej powierzchni wody. W latach 60-tych czy 70-tych XX wieku sięgało ono 600-650 mm/rok. W tej chwili regularnie przekracza 800 mm. Jednocześnie na większości obszaru regionu wodnego Warty, przede wszystkim w górnej i środkowej jego części, notuje się minimalny trend do spadku opadów.

 

W rezultacie tych czynników będzie pogarszał się klimatyczny bilans wodny. Wzrastająca transpiracja i parowanie sprawią, że coraz mniej wody będzie docierało do zlewni rzecznych. Zmniejszy się zatem możliwość odbudowy zasobów wód podziemnych. Można szacować, że średnio o 10-15 proc. w stosunku do obecnego. Obserwując obecną sytuację gospodarczą, można spodziewać się, że zwiększy się również zapotrzebowanie na wodę w rolnictwie. Większe ilości wody będą również pobierały ujęcia komunalne i gospodarcze, zarówno do celów użytkowych jak i przemysłowych. Rozwijająca się zabudowa i postępujące zjawisko uszczelniania zlewni prowadzić będzie z kolei do mniejszej retencji gruntowej, ograniczając odnawialność zasobów wód podziemnych. W efekcie spodziewać się można pogłębienia niżówek hydrologicznych w okresach suchych w rzekach, przy jednoczesnych gwałtownych wezbraniach będących efektem gwałtownych opadów.