Tylko wspólne działania Wód Polskich i organizacji rolniczych, w tym samych rolników, mogą przyczynić się do złagodzenia skutków niedoborów wody – tłumaczył podczas Polskiego Kongresu Rolniczego Bogumił Nowak, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu. W trakcie dwudniowego spotkania przedstawiciele branży, eksperci i pracownicy naukowi starają się zaprezentować rozwiązania wspierające zarządzanie gospodarstwem rolnym.
Dyrektor Nowak przedstawił wykład „Sposoby gospodarowania wodą zwiększające jej dostępność do celów rolniczych a działania Wód Polskich w tym zakresie”. Jego zdaniem, w skali lokalnej ale też globalnej, najistotniejszym zadaniem musi być zwiększenie retencji wód na gruntach rolnych. To wyzwanie, które muszą podjąć zarówno Wody Polskie jak i rolnicy. Efektem działań powinna być m.in. przebudowa urządzeń hydrotechnicznych na gruntach rolnych – tych większych, administrowanych przez Wody Polskie, jak i tych mniejszych – zlokalizowanych na rowach melioracyjnych, pozostających w gestii rolników i Spółek Wodnych. Realizacją tych prac muszą zająć rolnicy lub Spółki Wodne, które ich obsługują.
Wody Polskie ogłaszają kolejne przetargi na inwestycje związane z retencją korytową, której zadaniem jest poprawa bilansu wodnego na terenach rolnych. Z powodu postępującej suszy ogółem na ten cel w latach 2020-2022 przeznaczono 154,7 mln zł na realizację 645 zadań inwestycyjnych i utrzymaniowych na terenie całej Polski. Aktywne działania w terenie przełożą się na znaczący wzrost ilości retencjonowanej wody. Na terenie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej Wód Polskich w Poznaniu łącznie przeznaczono na ten cel 30,3 mln zł. Oczekiwany wzrost retencji wód ma wynieść 8,348 mln m3, a bezpośredni zasięg oddziaływania ma objąć 2 222 ha gruntów.
Największym zadaniem zrealizowanym na terenie Wielkopolski w ramach Programu Kształtowania Zasobów Wodnych była w 2020 roku budowa 6 jazów na rzece Rgilewce. Obiekty te zlokalizowane są w gminach Grzegorzew i Kłodawa we wschodniej Wielkopolsce, która boryka się z największymi deficytami wody. Prace, polegające na odrestaurowaniu oraz przebudowie istniejących urządzeń hydrotechnicznych przeprowadzono również na Strudze Kraszewickiej w powiecie ostrzeszowskim oraz Strudze Spicimierskiej w powiecie tureckim.
Jak w najprostszy i najtańszy sposób gromadzić wodę na gruntach, które są użytkowane rolniczo? Przede wszystkim należy przywrócić funkcjonalność urządzeniom wodnym zlokalizowanym na ciekach odwadniających pola i użytki zielone, także tym najmniejszym. Niezwykle ważnym, przyjaznym środowisku sposobem przeciwdziałania skutkom suszy jest odtwarzanie śródpolnych oczek wodnych. W momencie, gdy wiele osób ma dostęp do dużych maszyn rolniczych obserwuje się zaorywanie wszelkich zagłębień bezodpływowych, które w okresach wilgotnych były w latach wcześniejszych zalane wodą. Niestety proces ten jest coraz bardziej widoczny w Polsce i niesie za sobą wiele niekorzystnych efektów. Pamiętać należy o tym, że takie niewielkie zbiorniki wodne, które otoczone są drzewami i krzewami obok utrzymania wód gruntowych na wyższym poziomie poprawiają mikroklimat, zwiększają bioróżnorodność, ale też służą jako bufor bezpieczeństwa – ograniczają możliwości wywiewania próchnicy z gleb.
Działania będące w kompetencjach Wód Polskich.
Działania pozostające w gestii rolników i spółek wodnych.
Bardzo istotnym działaniem jest zmiana systemu nawadniana upraw. Dziś większość gruntów nawadniana jest przed deszczownie. Urządzenia te powodują duże zużycie wody (najczęściej pobieranej z głębokich poziomów wodonośnych), która spływając w kierunku najbliższych cieków wypłukuje w dużym stopniu sole mineralne oraz biogeny, zmniejszając ich dostępność dla roślin. Korzystnym rozwiązaniem z punktu widzenia ochrony zasobów wodnych jak również bardziej wydajnego wykorzystania dostępnych w glebie związków niezbędnych do efektywniejszego wzrostu roślin jest nawadnianie kropelkowe. Znacząco ogranicza ono pobór wody i co najważniejsze – nie dochodzi wtedy do wypłukiwania próchnicy oraz związków fosforu i azotu z gleby. Zmiana systemu nawadniania w dłuższej perspektywie czasowej prowadzi zatem nie tylko do ograniczenia zużycia wody, ale również przekłada się na zmniejszenie nakładów finansowych niezbędnych do uzyskania dobrych plonów.
Zauważyć należy, że zwłaszcza w środkowym pasie Polski, pojawiają się coraz częściej trudności z dostępem do wód podziemnych. W przeciągu ostatnich kilku lat wielokrotnie dochodziło do sytuacji, że w okresie wzmożonego poboru wód podziemnych (zarówno do celów rolniczych jak i ujęć komunalnych) następowały czasowe ograniczenia w zaopatrzeniu ludności w wodę. W tym miejscu należałoby się zastanowić nad zmniejszeniem zużycia wód podziemnych o dobrej jakości na korzyść wód powierzchniowych. Wody te nie tylko są łatwiej dostępne i odnawialne, ale w okresie wegetacyjnym mają wyższą temperaturę. Temperatura wód podziemnych waha się w granicach 8-10° C. W chwili gdy spada ona na rośliny rozgrzane w pełnym słońcu, następuje gwałtowny szok termiczny, bardzo dla nich niekorzystny. W przypadku wód powierzchniowych, które są nagrzewane do 20-25° C, do takiego zjawiska nie dochodzi. Należy tu wskazać, że korzystanie z wód powierzchniowych wiąże się również z ograniczaniem zużycia nawozów. Wody podziemne są najczęściej ubogie w substancje organiczne i za ich pośrednictwem tak naprawdę nawozy z gruntów są wypłukiwane. Natomiast wody powierzchniowe są bogate w azot, fosfor i inne związki, które są przydatne w procesie wzrostu roślin.
Należy również rozważyć stosowanie systemów drenarskich do nawodnień. Takie rozwiązania opracowywane są m.in. przez naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Na przykładzie Wielkopolski wskazano zostało, że tę wodę można do tych celów w ten sposób wykorzystywać. Badania poznańskich naukowców udowodniły, że w roku 2020 roku na gruntach objętych takimi działaniami nie trzeba było prowadzić nawodnień.
Istotne w utrzymaniu wody na terenach rolnych są także odpowiednie techniki agrarne. Bogate tradycje w tym zakresie, sięgające czasów Dezyderego Chłapowskiego, ma Wielkopolska. Już w XIX wieku wprowadzał on metody uprawy, przeciwdziałające wywiewaniu próchnicy z pól, zwiększające wilgotność powietrza na gruntach rolnych, czyli obsadzanie gruntów poprzez stosowanie zadrzewień śródpolnych i przydrożnych. Dziś niestety obserwuje się sytuację, że drzewa te są systematycznie wycinane lub wypalane. Prawdą jest, że często one utrudniają wjazd dużym maszynom rolniczym na pole, ale spowalniają one wiatr przez co ogranicza proces wywiewania frakcji drobniejszych i próchnicy, zatrzymujących wodę w glebie. Im mniej takich naturalnych barier, które ograniczają prędkość wiatru, tym większe będzie on siał „spustoszenie” na otwartym obszarze.
Niezwykle ważna jest również zmiana kierunku orki na gruntach, które są nachylone. Stosując orkę wzdłuż zboczy rolnik przyczynia się do szybszego odpływu wody. Nie jesteśmy w stanie jej zatrzymać, dodatkowo wymywana jest próchnica i nawozy. Jeśli bruzdy wykonamy w kierunku poprzecznym do zbocza, jesteśmy w stanie tę wodę zatrzymać. Często obserwujemy też sytuację, że rolnicy odchodzą od pozostawiana na polu słomy jęczmiennej (w obecnych czasach służy ona m.in. jako materiał opałowy). W przeszłości skutecznie nawoziła ona pole uprawne.
Musimy mieć świadomość, że sytuacja pod względem dostępu do wód na gruntach rolnych będzie się pogarszać – mamy niekorzystne warunki klimatyczne, coraz intensywniejsze rolnictwo. Ogromne znaczenie ma tu edukacja. Dobrym narzędziem do natychmiastowego wykorzystania jest Kodeks Dobrej Praktyki Rolniczej. To nie tylko zbiór działań w zakresie gospodarowania wodą, ale również mniejszego zużycia nawozów. Wskazane są w nim sposoby mniejszego obciążenia środowiskowego, ale również działania promujące korzystanie z upraw, które są bardziej odporne na suszę (kukurydza, jęczmień). Duży nacisk kładziony jest również na propagowanie ubezpieczeń rolnych.
Przede wszystkim liczy się jednak współpraca. Tylko zintegrowane działania, oparte na życzliwości i chęci rozwiązania tych problemów, Wód Polskich z instytucjami krajowymi i regionalnymi, czy też z indywidualnymi rolnikami, mogą przynieść zamierzone skutki. Tylko razem będziemy mogli zwiększyć poziom retencji wód, a w konsekwencji również rolnictwo nie będzie musiało ponosić coraz większych kosztów, by w efekcie uzyskać te same plony.